Irlandzki koktajl
Z pozoru Kasia ma bardzo poukładane życie. Tak jej się przynajmniej wydaje. Studia, kariera w korporacji, potem kredyt mieszkaniowy, ślub z ukochanym Kubą. No i jeszcze dziecko, koniecznie przed 30stką. Zwolnienie z pracy i brak perspektyw na dalsze zatrudnienie wydają się więc być przeszkodą nie do pokonania. To właśnie wtedy rodzi się pomysł wyjazdu do Irlandii. Tak, do pracy, tak, aby uzyskać choć trochę samodzielności, ale przede wszystkim, aby przeżyć przygodę życia i zrozumieć, że jego piękno wcale nie tkwi w dobrze opracowanym planie, ale zgodzie z samym sobą.
Z każdej kolejnej strony wprost wylewa się optymizm Gosi Brzezińskiej. Jej bohaterka jest tak bardzo prawdziwa i tak bardzo ludzka, jak normalny, codzienny człowiek. Być może jej siła tkwi w tym, że jest właśnie taka, jak wiele dziewczyn w jej wieku: niepewna, ciekawa świata, powoli zaczynająca rozumieć na czym polega ta prawdziwa i ta naprawdę pasjonująca dorosłość. Nie ma w niej nic nieprawdziwego, nic sztucznego, nic napuszonego. Kasia jest niezwykle bystrą obserwatorką świata, na wszystko patrzy z optymizmem, nawet jeśli wydaje się, że nie ma ku temu zupełnie powodów. Uwielbiam jej cudne poczucie humoru, jej bystrość, jej spostrzegawczość i zdolność do celnego komentowania świata. Całą tą opowieść pochłania się błyskawicznie, doceniając ją za to wszystko ale i za mądrość, której też nie brakuje. Szkoda, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem książki Gosi Brzezińskiej. Następnym razem nie będę czekać.
Marta Czabała