O nie-premierach słów kilka

Rzecz zaś tyczy się amerykańskich Irlandczyków, takich co za oceanem szukają wytchnienia od nieustającej irlandzkiej wojny o niepodległość, walk IRA i ciągłych zamachów. Główna bohaterka Moira Kelly to pierwsze pokolenie swojej rodziny urodzone już na Nowym Kontynencie. Ma swoją karierę i życie osobiste u boku niejakiego Michaela, czuje się zdecydowanie bardziej Amerykanką niż Irlandką. Jednak kiedy przyjeżdża na obchody Św. Patryka do rodzinnego Bostonu, nagle staje się mimowolnym świadkiem starej wojny a na dodatek, nie bardzo jest się w stanie oprzeć swojej dawnej i wielkiej miłości – niejakiemu Danowi.

Książka wydawana jest u nas przez Harlequin Enterprises, można mieć więc w stosunku do niej pewne oczekiwania. Z mojej perspektywy raczej negatywne. Przyznać jednak trzeba - ku mojej nieukrywanej uciesze - że dostałam od kompletnie mi nieznanej Heather Graham coś znacznie lepszego niż przeciętne romanse trzeciej kategorii. Autorka znacznie bardziej niż na kiczowatych miłosnych intrygach skupiła się na wątku kryminalnym, ciekawym, sprawnie zarysowanym i odpowiednio zakręconym. Być może nie znajdziemy w nim nic wcześniej niespotykanego, co nie znaczy jednak, że nasza czytelnicza przyjemność będzie w jakimkolwiek stopniu mniejsza. To taki kryminał klasy B+. Tak więc pewnie w miarę łatwo przewidzimy koniec całości, po drodze jednak będziemy mogli poczuć się parę razy zaskoczeni.

To oczywiście nie dzieło, a jedynie typowa wakacyjna książka, dobra w tej kategorii i wciągająca. Całość (ok. 400 stron) przeczytałam w około półtora dnia. Siedząc na ręczniku nad naszym rodzimym morzem. I bardzo dobrze się bawiłam.

Marta Czabała