Otchłań

6.jpg

Kolejna polska powieść włączona do Uniwersum Metro Dmitry’ego Glukhovskiego. Miejsce akcji: Wrocław. Efekt: przekombinowany.

Życie we wrocławskich podziemiach jest oparte na wielopiętrowych zwyczajach i rytuałach; wracamy do czasów plemiennych. Wodzem tego konkretnego plemienia jest Biały, młody albinos. Jego władza nie jest absolutna, w razie sporu zwołuje się coś w rodzaju sądu. Tak, jak wtedy, gdy Biały oskarża Nauczyciela. Nauczyciel to spokojny członek społeczności, przekazujący dzieciom swoją wiedzę, zajmujący się niepełnosprawnym dorosłym synem. Ale kiedyś – naprawdę groźny żołnierz, który i dziś nie pozwoli sobie napluć w potrawkę z grzybków.

Ten konflikt jest tylko punktem startu; nasz bohater rusza w podróż, stawia czoło niebezpieczeństwom, na jego drodze stają przyjaciele i wrogowie. Czyli wszystko jak zwykle. Plus retrospektywna niespodzianka na końcu, która pozwoli nam lepiej poznać naszego bohatera. Czy w podróży uczy się czegoś i zmienia? Moim zdaniem nie bardzo. Czy społeczności, na które natrafia są ekscytująco ciekawe?  Niekoniecznie. Akcja? Wyparowała z mojej pamięci, jak tylko skończyłam książkę.

Dla mnie jedynym, ale za to bardzo mocnym jasnym punktem tej powieści jest Iskra – bystra nastolatka towarzysząca naszemu bohaterowi w podróży. Wygadana, ogarnięta, nieprzewidywalna. W książce robi się od razu lepiej, kiedy Iskra ma coś do powiedzenia.

Jak dla mnie to jednak nie wystarcza. Książka nie jest pozbawiona zalet, które jednak nie składają się na ciekawą całość. I niestety jest nudnawa, a to najgorsza wada – bo nie o przemyślane i kunsztowne pomysły chodzi, nie o pogłębioną (hm…) psychologię bohatera, nie o ponurą refleksję nad nikczemnością ludzkiej natury. To wszystko to są wisienki na torcie, a całość ciężaru jak zawsze musi ponieść co innego – zawieszenie niewiary i wiarygodne emocje. A tego nie tym razem nie dostałam.

Otchłań, Robert J. Szmidt, Insignis, cena 37,99 zł

Przeczytane, polecane
Polityka Prywatności