Tysiąc

4.jpg

Niesamowite połączenie kryminału, z folklorem, mitami i - kto wie – małym nadprzyrodzonym elementem. Nie zdradzę więcej, bo nie chcę psuć przyjemności. A jest całkiem duża.

Północ Polski. Po drodze do miejsca, gdzie ma pisać reportaż, dziennikarka Marta Witecka zatrzymuje się w niepozornej miejscowości Mille. Zepsuty samochód nie pozwala jechać jej dalej, a Marta zmuszona jest zostać w Mille na dłużej. Jest zdumiona dużą wrogością, jaką okazują jej miejscowi, zdeterminowani przekonać ją, aby jak najszybciej wyjechała. Nad miasteczkiem ciąży bowiem klątwa, według której liczba mieszkańców nie może być nigdy większa niż tytułowy tysiąc. Inaczej konsekwencje mogą być straszliwe…

Dagmara Andryka naśmiewa się trochę z małomiasteczkowej mentalności i społeczności, które wciąż są w stanie uwierzyć w zabobony i przesądy. Tworzy świetne, bardzo ważne dla opowieści tło: tajemnicze miasteczko, pełne niesamowitych bohaterów. Każdy z nich jest tajemniczy, nieprzewidywalny, każdy wydaje się skrywać przysłowiowy szkielet w szafie. Ale który mówi prawdę? Kto jest zły, a kto dobry? I co najważniejsze: czy nad Mille naprawdę tkwi klątwa? Książka Andryki to przyjemna gra domysłów, świetnie poprowadzona, dzięki pomysłowości i talentowi samej autorki. Do samego końca nie wiadomo jaka jest prawda, do samego nie wiadomo też czy czytamy powieść kryminalną czy może jednak jakiś horror. A to tylko potęguje przyjemność czytania. Cudownie spędzony czas nad czytaniem. Fajnie byłoby zrobić z tego jakiś dobry film.

Tysiąc, Dagmara Andryka, wydawnictwo Prószyński.

Przeczytane, polecane
Polityka Prywatności