Kolejna świetna książką z cyklu o Groszku, przyjacielu Endera ze Szkoły Bojowej. W poprzedniej części Chiny podbiły Indie, teraz czas na ofensywę oficjalnie nieistniejącego Państwa Islamskiego. A poza tym romans – małżeństwo, seks, dzieci – choć na razie niewidoczne gołym okiem.
Intrygi polityczne, wojskowe operacje na skalę kontynentów i relacje między dwójką zakochanych – niekoniecznie romantycznie – nastolatków. Ziemia po zwycięstwie nad Formidami zmienia się – powstają nowe imperia, dotychczasowi władcy tracą wpływy, a we wszystkich wydarzeniach aktywny – choć nie zawsze oficjalny - udział biorą byli uczniowie Szkoły Bojowej. Peter Wiggin jest Hegemonem, ale Hegemonem z malejącą władzą i jakby coraz bardziej zagubionym. Peter, tak dręczący kiedyś Endera i mordujący małe zwierzątka dla przyjemności, już dawno stracił pozycję najgorszego człowieka powieściowego cyklu Carda – teraz palmę pierwszeństwa dzierży nikczemny Achilles, który najpierw knuł z Rosjanami, a potem doradzał Chinom, jak podbić świat; a po drodze zabijał rozmaite, często bliskie Groszkowi osoby. Peter porywa Achillesa – chce go sobie poobserwować i wykorzystać; dzieje się dokładnie odwrotnie.
Groszek i Petra muszą się ukrywać – bo inaczej Achilles ich zamorduje. Poświęcają ten czas na przekomarzanki i małżeństwo. Tylko u mormońskich autorów! Najpierw ślub, potem seks. U Carda w ogóle na romans nie ma miejsca – są tylko dyskusje o sensie życia, roli człowieka w społeczeństwie, płodzeniu dzieci i pozostawianiu po sobie czegoś (kontra bycie niezwiązanym końcem); jest też trochę ciężkich żarcików (poczucie humoru bohaterów Carda – i zapewne samego Carda - jest zupełnie okropne). Mało romantycznie, ale za to efektywnie – już w połowie książki Groszek i Petra są po ślubie i mają w kriogenicznych pojemnikach własne potomstwo. Ale Achilles nie pozwoli, żeby ich życie tak się po prostu dobrze układało.
Wszystko bardzo składne, ciekawe i wciągające. A jednocześnie z takimi niedoskonałościami, które sprawiają, że jest też o czym porozmawiać. Card wydał tę książkę w 2002 roku, a opisywana przez niego sytuacja geopolityczna – choć jak sam pisze w posłowiu, przykładał się do realiów korzystając z różnych fachowych opracowań – zestarzała się mocno w zestawieniu z dzisiejszą rzeczywistością. Wystarczy wspomnieć chociaż przekonanie, że Rosjanie działają racjonalnie i można ich zawstydzić na arenie publicznej posądzając o imperialistyczne ciągoty. W świecie islamu z kolei trwa epoka oświecenia – czego oczywiście wszyscy byśmy sobie życzyli i to szybciej niż za kilkaset lat.
No i te relacje damsko-męskie… Te rozważania, że nawet jak się nie pożąda kobiety, to należy się z nią związać i robić dzieci – jak się nie uda naturalnie, to chociaż jakieś adoptować, przynajmniej w sercu.
Zawsze to ciekawie poczytać coś, z czym się całkowicie albo częściowo nie zgadzamy. A w tym przypadku bardzo, bardzo ciekawie.
Magdalena Rachwald