Dom na jeziorze

To naprawdę poważna, trudna, chociaż nie śmiertelna choroba. Objawy? Stagnacja. Widzieliście gdzieś nieruchomo stojących ludzi z książką w ręku? Takich, którym nie przeszkadza ruch uliczny,  terminy w pracy, dzwoniący zdenerwowany szef. Jeśli do nich zagadacie, pewnie nie odpowiedzą. Jest poważna szansa, że w ich rękach znajduje się właśnie Sarah Jio. Nie przeszkadzajcie aż do ostatniej strony. I jeszcze chwilę po tym, bo po takiej powieści trzeba ochłonąć.

2.jpg

Tak jak zawsze w powieściach Jio, główną bohaterką jest kobieta. W zasadzie nawet dwie kobiety. Ada rozpacza po tragedii, która każdego rozsypałaby w maleńkie kawałeczki. Chociaż od tragicznej śmierci córki i męża minęły dwa lata, wciąż nie jest w stanie zostawić za sobą pierwszej fazy żałoby i myśleć o dalszym życiu bez rodziny. Pomysł wyjazdu z Nowego Jorku do Seattle i zamieszkania, chociaż na chwilę, na pływającej barce wydaje się być tym, czego potrzebuje. Wkrótce po przyjeździe dowiaduje się, że kiedyś na tej samej barce mieszkała dwudziestokilkuletnia Penny. Pewnej nocy zniknęła bez śladu… Czy wyjaśnienie tajemnicy sprzed lat przyniesie ukojenie w teraźniejszości?

To nie jest literatura, która zdobędzie Nobla. Pewnie nawet nie Pulitzera. Ale to powieść jak najprawdziwsza podróż, taka która dosłownie przenosi nas we własne wydarzenia, sprawia, że bohaterowie chociaż przez chwilę stają się nam bliscy jak rodzina, a my sami nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie. To książka, która zyska sobie miliony wielbicieli na całym świecie, takich którzy wieść o kolejnej powieści przywitają z radością i ustawią się w kolejkach do księgarni. To książka, która utuli w smutku, da natchnienie, nawet w momencie, kiedy pozornie nie jest ono potrzebne. Sarah Jio snuje historię dwóch kobiet spokojnie, kroczek po kroczku, pozwalając nam powoli chłonąć dwie opowieści o wielkiej i często bardzo nieszczęśliwej miłości. Jej słowa malują nam w głowie obrazy doskonałe i bardzo wyraźne, opowiadające  przepięknie utkaną opowieść o pragnieniach, pasji i chęci życia, nawet jeśli to życie wydaje się rozpadać w małe kawałeczki. To przepiękna, emocjonalna, niezmiernie wzruszająca opowieść o kobietach, których życie nie przypominało dziecięcych marzeń, ale było równie niepowtarzalne. Nie znajdziecie w niej tandetnych cukierkowych zwrotów, nie znajdziecie nadmiernie łatwych rozwiązań. Nie będzie wciskanych nam w gardło nieprawdziwych happy endów, na tle zachodzącego słońca. Będzie prawdziwa, przesiąknięta emocjami historia. Absolutnie genialna, całkowicie magiczna. Nie powiem, padła łezka wzruszenia. Kiedy kolejna powieść autorki? I dlaczego tak późno?

Marta Czabała

Przeczytane, polecane
Polityka Prywatności