Ostatnia Wielkanoc imperatora - Studentnews.pl recenzuje

Ostatnia Wielkanoc imperatora

Trzy skarby do znalezienia, ucieczki i pościgi, przestępcy, byli marines, martwi enkawudziści i pośrednicy nieruchomości – wszystko to w jednej niedużej książeczce opisującej kilka tygodni z życia pewnego rosyjskiego antykwariusza w średnim wieku.

Wasilij Jakowlewicz Smolin (po byłej żonie Wasilij Jakowlewicz Grinberg) pracuje jako antykwariusz w syberyjskim Szantarsku. Zna się na historii i wartości dawnych przedmiotów, zna się też na życiu, choćby dlatego, że dwa razy siedział w więzieniu. Interesy, które prowadzi, nie zawsze są do końca legalne, ale czy państwo musi koniecznie o wszystkim wiedzieć? Nie zawsze są też bezpieczne. W berecie i okularach Smolin wygląda niewinnie, a z przeciwnościami stara się radzić sobie raczej za pomocą sprytu, a nie broni. Wśród towarzyszy i przyjaciół ma między innymi naukowca Kota Uczonego, wyglądającego jak Terminator Szwarca i ładną młodą dziennikarkę Ingę, z którą łączą go relacje niezupełnie platoniczne.

Ta książka jest drugą częścią bestsellerowej trylogii. Trochę przypomina klimatem lepsze opowiadania naszego swojskiego Pilipiuka. Przedstawia w przyjazny sposób kolejne zagadki historyczne – a to będziemy szukali zatopionej pancerki zawierającej pewien cenny sakwojaż, a to 60 kg złota odebranego zamordowanym enkawudzistom, a to sławnych jaj Faberge, które przygotowano na ostatnią w życiu Wielkanoc carskiej rodziny. W tej części niektóre skarby znajdziemy, inne będą musiały jeszcze poczekać – ale mam nadzieję na satysfakcjonujący finał w tomie trzecim. Antykwariusz Smolin jest osobą uroczą, bystrą, kompetentną i skuteczną, a także uczciwą na swój własny, nie zawsze kompatybilny z przepisami sposób. Musi sobie radzić z miejscowymi, tymi tylko głupimi i tymi wrogimi. Dogaduje się, oszukuje, żartuje, a jak już trzeba to i przyłoży komu się należy. Dziwnie momentami przypomina Indianę Jonesa, choć zamiast kapelusza częściej nosi beret i zdecydowanie więcej mówi.

Jako pojedynczą książkę czyta się to bardzo przyjemnie, choć z pewnym niedosytem. Pewne wątki wydają się zbędne, inne niedokończone. Ale z ulgą przyjęłam informację, że ten tom ma swojego poprzednika i swojego następcę – w całości to na pewno niezwykle udany cykl! Ja w każdym razie mam już w tej chwili wielką słabość do antykwariusza Smolina i jego przygód.

Magdalena Rachwald


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności