Carnivia. Bluźnierstwo - Studentnews.pl recenzuje

Mam szczerą nadzieję, że o tej książce będzie głośno. Ten świetnie napisany i osadzony w Wenecji kryminał zamienia się we wciągającą powieść sensacyjną. Może i balansuje na krawędzi wiarygodności, ale nie traci tempa ani charakteru ani na minutę.

Jesteśmy w Wenecji, trwa zima i sezon aqua alta, co oznacza, że lodowata woda zalewa place i niektóre budynki miasta. Policja znajduje przyniesione przez wodę zwłoki, ubrane w szaty kapłańskie. Bardziej szokująca od morderstwa jest płeć ofiary – strój księdza ma na sobie kobieta.

Wstęp sugeruje kameralny kryminał, może z wątkami okultystycznymi (uwielbiam te klimaty!) Fantastyczni, pełni życia bohaterowie, niestandardowe pomysły, szybkie zwroty akcji – już to samo spokojnie by mi wystarczyło. Ale autor rozkręca się, wplątuje we wszystko amerykańską armię i amerykańskie korporacje, wojnę na Bałkanach, handel kobietami, psychologię, święcenia kobiet i sławną na cały świat włoską korupcję. Dodajmy jeszcze, że istotnym elementem jest wirtualny świat Carnivia, którego użytkownicy wykorzystują na różne sposoby swoją anonimowość. Ważny jest także twórca Carnivii, porwany w dzieciństwie outsider Daniele Barbo. Te wszystkie składniki autor łączy brawurowo w smaczne jednogarnkowe danie, popisując się wiarygodną wiedzą na bardzo wiele tematów i pilnie dbając o szczegóły. W gruncie rzeczy wolałabym, żeby książka była nieco mniej zbliżona do rzeczywistości – zbrodnie na Bałkanach i handel kobietami to nie są tematy bardzo rozrywkowe.

Choć autor jest mężczyzną, główną bohaterką jego książki jest kobieta - włoska policjantka Kat Tapo. A to wpadnie na dobry pomysł i z zaciekłością rottweilera będzie tropiła nowe wątki, a to założy superseksowny kostium i przygotuje ragu z kaczki (jedzenie w książce opisywane jest tak smakowicie, że człowiek od razu ma ochotę spakować się i jechać do Włoch). Jedna z pierwszych kobiet wśród carabinieri potrafi walczyć o swoją pozycję w męskim świecie, a jednocześnie nie unika romansów (czy raczej seksu…) i nie planuje zakładać rodziny. Jej uzupełnieniem jest amerykańska oficer Holly Boland.

Carnivia jest świetnie napisana i dobrze przetłumaczona przez fachowca Piotra W. Cholewę. Autor,  Jonathan Holt, był swego czasu wykładowcą literatury angielskiej na Oksfordzie. Tak się składa, że ostatnio w moich lekturach to już drugi autor związany z tą brytyjską uczelnią. Tu jednak widać różnicę między wykładowcą, a studentką – Czas żniw Samanthy Shannon wydał mi się nudny i męczący, a od Carnivii nie sposób się oderwać.

Wydawca z pomocą recenzentów porównuje książkę do dzieł Dana Browna. Osobiście nie jestem fanką tych ostatnich, bo według mnie Brown pisze w dość nadętym stylu, piłując bez litości bluźnierczość swoich fantazyjnych pomysłów. John Holt jest o wiele lepszym pisarzem, boję się jednak, że populacja czytelników może tego nie docenić i uciec przerażona ciężką jednak tematyką. Powiedzmy sobie szczerze  - święty Graal i życie Marii Magdaleny to lajcik w porównaniu ze zbrodniami wojennymi w dawnej Jugosławii. Ale z drugiej strony, skoro świat tak chętnie czyta sobie ponure skandynawskie kryminały, to może i aqua alta mu nie straszna. Zresztą sam autor przyznaje, że inspirowała go saga Millenium Stiega Larssona i że też chciałby stworzyć powieść, w której bohaterowie są równie ważni jak intryga.

Nie mogę się doczekać ciągu dalszego!

Magdalena Rachwald


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności