Podarunek - Studentnews.pl recenzuje

Podarunek

Podejrzewam, że książki Danielle Steel wydaje się dzisiaj i kupuje w ciemno. Gdyby przyniosła książkę telefoniczną sygnowaną swoim imieniem i nazwiskiem, pewnie stałaby się ona światowym bestsellerem. Gdyby „Podarunek” przyniósł do wydawnictwa ktoś inny, pewnie mogłoby być różnie. Bo chociaż to typowo „steelowska” książka, jakoś nie mogę się w nią do końca zaangażować.

Być może dlatego, że całość dzieje się w odległych czasach, kiedy to Ameryką rządził Eisenhower. Być może też dlatego, że główni bohaterowie są znacznie młodsi niż statystycznych czytelniczek książek Danielle Steele. Tommy ma 15 lat, kiedy traci ukochaną 5 – letnią siostrę Annie. Nie może się pozbierać, tym bardziej, że patrzy też jednocześnie na powolny rozpad małżeństwa własnych rodziców, nie będących w stanie podnieść się po tragedii. Pomocą duchową wydaje się być jednak kelnerka w barze, gdzie Tommy jada kolacje. 16letnia Maribeth ukrywa swój wiek i powód, dla którego przyjechała do miasta. Ale wie, że tego ostatniego nie może ukrywać za długo. W końcu niedługo wszyscy zobaczą powiększający się brzuch...

Mam nieodparte wrażenie, że ta książka wydana została jako swoisty konspekt opowieści. Czegoś mi zabrakło. Być może większego zaangażowania emocjonalnego bohaterów? A może, będąc w tak młodym wieku, dali nam wszystko na co było ich stać? A może sama historia jest jednak niedostatecznie emocjonująca? Całą książkę czyta się z poczuciem, że oto Danielle Steel biernie relacjonuje historię, która w gruncie rzeczy malo ją interesuje. Daje fakty, relacjonuje wydarzenia, ale sama jej nie przeżywa. Tak, mamy tutaj wszystko, co w książkach Steel być powinno. Mamy górnolotne zwroty, deklaracje nieustającej miłości, dramat, po którym trzeba się podnieść i swoiste, (chociaż nienachalne) dążenie do takiego czy innego happy endu. Ale brakuje emocji, brakuje kolorów, które towarzyszą powieściom Steel od lat i sprawiają, że jej książki kupują miliony na świecie.

Trudno jest m też nie porównywać „Podarunku” to „Po kres czasu”, poprzedniej książki Steel, jaka wpadła w moje ręce. Książki z ciekawymi bohaterami, wartkimi dialogami, przepełnionej emocjami od początku do samego końca. Książki, która zostawila mnie w błogości. „Podarunek” nie dał mi takiego literackiego spełnienia. Przeczytałam bez bólu. Ale na pewno nie wrócę.

M.D.


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności