Bardzo trudno jest tę książkę sklasyfikować. Czy jest to kryminał? Na pewno trochę, bo całość opowiada przecież o nie do końca wyjaśnionym morderstwie. Czy to opowieść społeczna? Troszeczkę, bo pokazuje nie do końca sprawny system karania życiem za życie. Na pewno jednak jest to opowieść o pewnej historii dorastania, tego fizycznego i psychicznego. Nawet jeśli to dorastanie nie prowadzi tam gdzie powinno.
Noa P. Singelton siedzi w celi śmierci. Skazana za morderstwo, czeka na ostateczne wykonanie wyroku, które ma nastąpić za niespełna pół roku. To właśnie wtedy odwiedza ją pewien prawnik, chcący wnieść do sądu sprawę o ułaskawienie kobiety. Co ciekawe, Olivier jest pracuje dla Marlene, matki kobiety, za której zabicie siedzi Noa. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw niespodziewane okoliczności. Ale czy jest ich na tyle, żeby powstrzymać to, co nieuniknione?
Elizabeth L. Silver pisze o karze śmierci. Poprzez swoją historię pokazuje jej plusy i ewidentne minusy. Nie staje jednak ewidentnie po którejś ze stron. Pokazuje za to, że każda decyzja, jaką podejmiemy, każda sytuacja, w jakiej się znajdziemy może mieć nieodwracalne skutki na naszym życiu. Za pomocą swoich bohaterów, daje do zrozumienia, że nie można jednoznacznie nikogo oceniać. Nie ma decyzji jednoznacznie złych, nie ma tych wyłącznie dobrych. Są jedynie takie, które przynoszą konsekwencje. I o tych konsekwencjach musimy myśleć. To piękna, wielowymiarowa opowieść o ludziach. Opowiedziana z perspektywy morderczyni, która nie jest do końca morderczynią, ofiary, która nie do końca jest ofiarą i altruisty, który dopiero wchodzi w dorosły, twardy świat. Mimo trudnej tematyki, dla każdego.
Marta Czabała
poleca:
Studentnews.pl