To, co zostało - Studentnews.pl recenzuje

jodie picoult

Jodie Picoult już dawno odkryła idealną receptę na bestseller. Pisze o ludziach, którzy przeżywają trudne chwile. Pisze z perspektywy różnych bohaterów. Nie przesadza, nie lukruje, oszczędza patosu. Nigdy nie wymusza sztucznego happy endu. I zawsze dotyka drażliwych społecznie tematów. Jej książki porywają. Tak samo jak ta najnowsza.

Moi współpracownicy śmiali się ze mnie przez cały dzień. Powód? Zanim przyszłam do pracy, siedziałam na brzegu bagażnika i czytałam „To, co zostało”. Po prostu nie byłam w stanie odłożyć tej książki. Dałam porwać się emocjom wylewającym się z każdej kartki, dałam owładnąć się całej historii. Wstyd się przyznać, ale zaniedbałam wszystkie swoje obowiązki, aż do czasu, kiedy przeczytałam ostatnią stronę. A nawet wtedy musiałam jeszcze ochłonąć. Dobrze, że dziecko było w przedszkolu.

Sage Singer ma 25 lat i poważne doświadczenia na swoich barkach. Wypadek samochodowy pozostawił na jej twarzy bliznę, która sprawiła, że kobieta ucieka od ludzi. Wini się za śmierć matki, odnajdując codzienność w nocnej pracy piekarza; obraca się w małej grupie znajomych. W grupie wsparcia zaprzyjaźnia się ze starszym panem. Josef jest podporą swojej społeczności, ale nosi w sobie pewną tajemnicę. Wyjawia ją Sage, prosząc jednocześnie, żeby kobieta pomogła mu umrzeć. Sage staje się mimowolnym uczestnikiem wyprawy do przeszłości, sięgającej czasów nazizmu, obozów koncentracyjnych i wielkiego ludzkiego nieszczęścia.

Nie ma nic bardziej przyjemnego niż dobra książka. To wielka przygoda przeczytać kilka pierwszych stron, powoli zdając sobie sprawę, że cała historia stopniowo pochłania i przykrywa naszą codzienność. Tak właśnie dzieje się z najnowszą książką Picoult. Być może autorka wiedziała dobrze, że motyw relacji rodzinnych jest w jej książkach już trochę obyty. Czas był na zmiany. Być może dlatego jej najnowsza książka sięga po inne motywy. Fakt, jest tutaj dużo z rodziny. Ale jest też sporo historii, tej nazistowskiej i żydowskiej. Picoult stara się nakreślić obraz II Wojny Światowej z perspektywy ofiary i oprawcy. Widać doskonały research i przygotowanie. Na ich podstawach powstaje magiczna, hipnotyzująca, wielopokoleniowa historia. To historyczne świadectwo tragedii, nieszczęścia i nazistowskiej propagandy, napisane z perspektywy osób uczestniczących bezpośrednio w tych tragicznych wydarzeniach. To także doskonały obraz osoby, która „dziedziczy” historię swojej rodziny, która wpływa na jej codzienność, zupełnie inną od tego, co było kiedyś. Wreszcie, to obraz jednego z najgorszych doświadczeń ludzkości, opowiedziany prostymi, wyrazistymi słowami, pokazującymi emocje w każdym akapicie, w każdym fragmencie. Picoult od zawsze tworzy swoją historię z perspektywy wielu bohaterów. To idealny sposób na to, żeby opowieść otrzymała całkowity, jednoznaczny wymiar. Nie da się tego odłożyć, nie da się przestać przeżywać każdej strony, nawet jeśli koniec już dawno za wami. To książka magiczna, hipnotyzująca, społecznie zaangażowana, emocjonująca. Wbrew pozorom, nie ma ich na świecie wiele. Książka doskonała. Aż przechodzą ciarki.

Marta Czabała


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności