Blondynka w Londynie - Studentnews.pl recenzuje

2

Po książkę Beaty Pawlikowskiej sięgnęłam w przypływie desperacji, kiedy to moje wredne i zmęczone upałem dziecko zdecydowało, że wstajemy o 4 rano. Kiedy słońce na dobre zagościło na niebie, byłam już na ostatniej stronie. To pierwsza książka Pawlikowskiej, którą przeczytałam w całości. I już wiem, że przeczytam każdą następną.

Ta była czystą przyjemnością, być może dlatego, że Londyn jest jednym z moich ukochanych miejsc na świecie. To jedno z niewielu miast, gdzie miesza się cały świat, gdzie można znaleźć kawałek każdego kraju, każdej kultury i każdej rasy, jaka kiedykolwiek chodziła po Ziemi. Pawlikowska zestawia ze sobą dwie podróże, oddzielone 20 latami własnego życia. Kiedy trafiła do Londynu pierwszy raz, była przepełnioną marzeniami, pełną wewnętrznych lęków kobietą. Dwadzieścia lat później przyjeżdża do tego wyjątkowego miasta, jako kobieta spełniona, przekonana, że zrealizowała swoje marzenia. Dzięki samej sobie. Biegnie ze zniczem olimpijskim, szuka wspomnień. Z każdej kartki bije spełnienie, z każdego akapitu widać zrealizowane marzenia. To opowieść kobiety, która zostawiła za sobą wszelkie demony przeszłości i spełniła wizję swojego życia. I ma gdzieś przecinki stawiane w odpowiednim miejscu (nareszcie ktoś mówi o tym głośno!), cieszy się swoją siłą i przeżyciami i marzeniami. Która z nas nie chciałaby uzyskać takich wyników w życiu?

Acha, czytajcie do samego końca. Znajdziecie tam przepiękne zdjęcia. Takie, które idealnie zamkną historię wielkiej podróży. Tej osobistej i tej rzeczywistej.

Marta Czabała


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności